sobota, 19 maja 2012

Subiektywnie dla Obiektywnej:-) - czyli wszystko, co potrzeba by zacząć robić domowe sushi

źródło: www.decare.pl
1. Bakcyla trzeba złapać najsampierw:-)
w postaci chętki
Obiektywna już to ma:-)

2. następnie - .. zaplanowania trochę czasu na całą akcję spreparowania maków
około 3 godzin - wg mnie (ryż najpierw trzeba wypłukać bowiem, ugotować i wystudzić a potem napracować się przy makach)
Obiektywna planuje pół dnia i słusznie - zgodnie z duchem slow& pleasure! cooking:-)

3. teraz do przygotowania:
może powinno to być w punkcie pierwszym?:-)
(nie jestem masterem, więc to nie jest sushi master class, tylko sushi fan advice attempt, 
skoro poproszona zostałam, a wcześniej szczegółowego rozpisu/ przepisu nie podałam:-), 

kroki potrzebne są niniejsze:
a) zakupienie zestawu startowego do sushi w dowolnym supermarkecie (np. Carrefour)
zestaw ten zawiera w sobie: 
  • liście alg morskich
  • sos do sushi
  • ryż do sushi
  • wasabi
  • czarny sezam
  • imbir
  • matę bambusową
  • pałeczki
b) dokupienie dodatków w postaci sosu sojowego oraz sosu Teriyaki

decare.pl

c) najtrudniejsze na tym etapie - zdobycie świeżej tego dnia zero - ryby - łososia, tuńczyka lub/i krewetek
(mi się to udało raz w sklepie Kuchnie Świata w Arkadii po kilkugodzinnym przeszukiwaniu w głowie i w realu miejsc, w których do zdobycia.., a następnym razem zamówiłam z kilkudniowym wyprzedzeniem i tę opcję rekomenduję:-)


d) zakupienie/posiadanie serka Philadelphia i/lub majonezu oraz dodatków w postaci pędów bambusa, ogórka świeżego, szczypiorku, awokado, rzodkiewek, innych dowolnych, na które ma się ochotę np. sałaty..itd, oraz na przykład japońskiej marynowanej rzepy - oshinko:-)

oshinko - marynowana japońska rzepa

4. warto obejrzeć na youtube jakieś dwa krótkie filmiki na temat:
a) przygotowania ryżu (choć wystarczy też przeczytać instrukcję z opakowania ryżu i wiernie się jej trzymać, pamiętając równolegle, (co sprzeczne z instrukcją, głoszącą: ryż wypłukać trzy razy:-)!)
o głównym przesłaniu dotyczącym płukania - płucze się ryż, i wylewa wodę, aż woda z ryżem stanie się przezroczysta, przestawszy być mętną, co mi zajęło sporo płukań i czasu, ale efekt w postaci zbliżonej konsystencji i smaku ryżu do tego oferowanego oczywiście w polskich susharniach, a nie japońskich, warty był zachodu) 
b) rolowania sushi - (przyznaję, że dla mnie to punkt najtrudniejszy i tylko Młody się w nim wyrabiał) - tego się trzeba albo jakiś czas uczyć, albo mieć naturalny dryg w sobie i go odkryć od razu:-), bo w tym oprócz świeżości składników i prawidłowej obróbki ryżu tkwi reszta sekretu udanego sushi

5.teraz zabawę właściwą można zaczynać - tylko, jeśli nadal ma się na to ochotę i siłę:-) - i w tym punkcie należy kierować się instrukcjami z opakowań z zestawu do sushi i się nie poddawać frustracjom, jeśli coś na jakimś etapie nie wychodzi
(Obiektywna w tych momentach może do mnie dzwonić celem uzyskania drobniejszych wskazówek i/lub otuchy:-), innych potencjalnych zainteresowanych zachęcam do pytań/komentarzy tu)

6. czyli p.s. polecam przy okazji szczególnie jako moją ulubioną wersję sushi:
maki z pieczonym łososiem (łososia piecze się w kawałku, po zamarynowaniu go przez godzinę w sosie sojowym wymieszanym z sosem teriyaki, przez około 15-20 minut zawiniętego w folii - w piekarniku nagrzanym do 220 stopni) i podaje w makach posypanych sezamem, obtoczonych w sosie teriyaki, obowiązkowo z dodatkiem wasabi.
pełnia smaku nastąpić powinna.:-)







2 komentarze:

  1. Dzięki!Dzięki!Dzięki!
    Przeczytałam tchem jednym programując się na zakup zestawu startowego. Wczytywać i wgryzać się zamierzam codziennie.
    A dziś już pędząc by nauce całodziennej się oddać ...lepiej wykorzystanej słonecznej niedzieli ... życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie złapałam bakcyla rzeczonego...

    OdpowiedzUsuń