środa, 23 stycznia 2013

Nogami do góry, czyli udka kacze na tapecie

o dziwo, blog nie umarł, choć straszył postem sprzed 2 miesięcy i dwudziestu paru godzin, więc tak od niechcenia przy kawie drugiej postanowiłam by nie straszył tak więcej i wjechał nogami kaczymi na bezpieczne kulinarne tory, tym bardziej, że perliczka w statystykach się puszy i perli, że ho, i codziennie parędziesiąt odwiedzin zaliczają moje inne kulinarne wybryki, a te co ostatnio nie uwiecznione, przepadły, aż szkoda, bo się nie da powtórzyć, pamięci nie mam do tego, co stworzyłam własnymi rękami w kuchni a czasem to nawet Maestro wyraża żal, że się nie da drugi raz tego samego spożyć, bo nie wiem co wrzuciłam tego dnia i owego do jednego czy drugiego gara...
zatem kaczka po perliczce niech się popuszy, gdyż wyszła wyśmienita w pomarańczowym sosie i w dodatku z dodatkiem wyśmienitych dodatków.ha!:-)
a ja mogę niniejszym stwierdzić jedynie, że żyję i karnawałowo nawet się czuję i bawię coraz bardziej, a przede mną nawet bal, co to kreację i perukę na niego mam, więc skoro jest tak dobrze, to już lepiej być nie może, bo ostatnio właśnie znów widziałam ten film, i wiem dzięki niemu też stąd, że tak właśnie, a nie inaczej.

napisałam, co wiedziałam, a niniejszym wyłuszczam przepis na pyszną kaczkę z wczoraj, dopóki jeszcze nie zapomniałam jak ją zapodałam:

kacze udka marynowały się noc całą w świeżym soku z pomarańczy, obtoczone marynatą z czosnku, majeranku, pieprzu, papryki słodkiej, skórki z pomarańczy, soli i oliwy
następnie zostały podsmażone na patelni na oliwie aż do przyrumienienia się skóry
po czym przełożone do garnka, zalane marynatą, uzupełnioną sokiem pomarańczowym 
i duszone przez godzinę.
to wszystko. prawda, że prosto? 
a dodatkami do tej kaczki stały się: kasza kuskus z pomidorami suszonymi i pokrojoną zieleniną z dodatkiem kaparów i oliwy + sałatka z roszponki i pomidorków koktajlowych z ząbkiem czosnku i  domowym  pesto z rukoli, roszponki, szpinaku i orzechów włoskich i innych rzeczy, które zazwyczaj zawiera pesto.


a na deser moja ulubiona scena z wyżej wymienionego filmu, która mym natchnieniem:-):






 


7 komentarzy:

  1. Że tak powiem, zupełnie nie po mojemu: Święty Duch Pana Boga chwali ... cieszę się, że tu jesteś!!!
    Na dodatek sceną taką filmową zstąpiłaś, że szok!:) o kaczce to już nawet nie wspomnę:) Mój garnek domagał się kaczki!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hosanna! cóż za miłe powitanie!:-) Merci

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  4. o! jaka niespodzianka! :) oby tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaczki u mnie w domu jeszcze nie było. Czas spróbować. Tylko kuskus nigdy nie wychodził. Proszę o sposób na odpowiednie jego ugotowanie :) W sensie ile kaszy na ile wody :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sunshine, kuskus jest cudownie pyszny i w dodatku mega prosty w przygotowaniu. Wystarczy wysypać jakąś wydumaną część na głęboki talerz/miskę i zalać wodą lub ewentualnie bulionem tak, aby ilość wody/bulionu była widoczna około na oko 0,5 cm nad powierzchnią kaszy. To nie jest kasza do gotowania. To jest kasza błyskawiczna, gdyż wchłania wodę w ciągu 5 minut pod przykryciem talerza. i już.

    OdpowiedzUsuń