wtorek, 12 marca 2013

Wiosna, Miłość i Wegetariańska Tarta:-)

idzie wiosna, dała zaczyn, wycofała się i kusi tylko obietnicą, że już za chwilę
niecierpliwią się zdaje się wszyscy jej wyczekujący
ja też.. już nie mogę się doczekać momentu, w którym nie będę musiała zakładać na siebie kurtki-kołdry, szalików, rękawiczek, kozaków i przemykać przez to miasto w pośpiechu, zamiast się zatrzymać i skupić na obserwacji tego, co wokół

ale już za chwilę 
nie tylko wiosna, 
ale i nowa Miłość; tym razem rodzimego twórcy, 
już w ten piątek w stolicy, 
też się nie mogę doczekać...:-)

tymczasem w oczekiwaniu na jedno i drugie
wegetariańska tarta na "klasycznie" u mnie cieście francuskim
obłędna w smaku
choć nadal niefotogeniczna niecnie

znakiem wiosennym kolejnym jest mój drugi rzut niechęci do mięsa, wzmocniony dawką filmów dotyczących produkcji żywności (może tym razem niechęć potrwa dłużej niż parę tygodni, ale się nie zarzekam, nie obiecuję, nie wiem jeszcze, jak mój organizm w zderzeniu z postanowieniem i wiedzą zachowa się..)

przepis na tartę jest bardzo prosty:

rozkłada się na blasze ciasto francuskie, np. w przedwiosennej wersji light, wysmarowuje domowym lub kupnym zielonym pesto, wrzuca się na to pokrojone składniki, znajdujące się w lodówce takie jak np.: cukinia, papryka, kawałek cebuli, parę pieczarek, trochę groszku zielonego, (ja dodałam też trochę tajemniczego składnika, który widoczny na zdjęciach ciemną barwą nieznanego pochodzenia - jest to pyszna pasta autorstwa koleżanki - niestety nie wiem dokładnie jest z czego, oprócz pietruszki i czosnku - zagadkę rozwikłam i wykorzystam na pewno przy najbliższej sposobności); następnie się bierze pół kubka jogurtu naturalnego i przyprawia się go papryką ostrą i słodką i też pieprzem i wyciśniętym ząbkiem czosnku, polewa się tą cudowną zawartością tartę, a na koniec posypuje się ją pokrojoną mozzarellą i kawałkami sera błękitnego Lazur. 

i
gwarantuje odlot kulinarny - oczywiście miłośnikom takich składników i smaków:-)







6 komentarzy:

  1. Wszystko pięknie :) Ale na ile stopni i jaki czas to cudo włożyć do piekarnika????

    OdpowiedzUsuń
  2. o:-) to ja na przykład wkładam na 45 minut, ale zależy od piekarnika - aż się odpowiednio fajnie zrumieni ser.:-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę brutalna ta Miłość - tyle wiem ze zwiastuna. Tarta - iście anielska ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. poprzednia kinowa też była brutalna.. także się nastawiam, że i tym razem będzie ciężko:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej Miłości kinowej to się trochę boję. W sensie patrzenia na nią w kinie... Brutalnie będzie z tego co pokazują w kilka sekund reklamując.

    OdpowiedzUsuń
  6. troche ostro. rzeczywiście będzie. najgorsze jest to, że reklama w kinie przed innym seansem obejrzana jest spoilerem i już prawie wszystko wiadomo o czym będzie:-(
    trochę szkoda, bo nie dobrze, gdy reklama zamiast zaciekawić i zachęcić większość fabuły zdradza.. ale wybiorę się i tak.i dam znać, czy się bać:-)

    OdpowiedzUsuń