środa, 15 lutego 2012

Wolny dzień i błogie lenistwo zawdzięczam dziś..granicom:-)


Bo są granice, których przekraczać nie należy:-)

a jedna z moich to - ilość godzin dziennie w drodze do pracy
nie zawierająca jednak pokonania z samego rana i bez śniadania 3 km w 1,5 h, 
z perspektywą kolejnych 7,5 km do przebrnięcia w prawie bezruchu z okolicznym ślizgnięciem się w lewo czy prawo 
przy nieudanych próbach zmiany niekiedy pasu na ten kierujący mnie w stronę jedynie dla mnie odpowiednią, przy braku jakiegokolwiek zrozumienia współpodróżujących, 
no nie czują/nie rozumieją?, że jak się pas chce zmienić, to może to nie jest jakaś fantazja, i może to nie jest znowuż takie poświęcenie, żeby pozwolić jednak na tę niewyrafinowaną zmianę, nie wpływającą mocno na całokształt sytuacji pt.pat uliczny...gdyż śnieg spadł zimą, o dziwo!:-) 
{zero maszyny odśnieżającej na mojej drodze widziałam swoją drogą, więc może to nie ich po prostu jest pora albo rejon, nie wnikam, jutro znów będę doświadczać, ale się przyszykuję, jako że wstanę w środku nocy i pojadę hen w samo centrum, że ah:-)}

w pewnym sensie korki mnie pokonały dziś, ale wolę myśleć o tym, że granic swoich nie dałam przekroczyć:-) gdy błysnęła mi w końcu (przy ogólnym już porannym niedospaniu i zmęczeniu) myśl genialna jak tak sobie siedziałam, ślizgając się i stojąc jednocześnie, że trzeba zarządzić sobie odwrót do domu, smsem do szefa prośbą należną/tytułem urlop na żądanie
i.. po sprawie.

dzięki temu błogie lenistwo. 
bo jak urlop, to trzeba wykorzystać. bez napinki. czyli i bez planu. 
chociaż w tle powrotu już bezkorkowego w trzy minuty prawie, bo wszyscy walą do centrum, a na peryferie miasta droga wolna ślizgawkowo już tylko zabawowa - pomysły oczywiście wielkie co to ja zrobię w domu pojawiające się nawet nieproszone 
ale jak już się wróciło to.. może wypada najpierw...zjeść to śniadanie, które się do pracy zabrało,  bo już prawie południe 
.. potem - no chwilę odpocząć..

i tak sobie odpoczywam
Chustkę przeżywam
kuchnię TV podglądając, jak coś wartego zobaczenia, 
drzemając, 
pomysły śniąc kolejne wielkie
nie zauważając nawet znienacka wyskakującego wieczoru.

ale jest dobrze:-)
i błogo.
leniwie życie sobie płynie.
jak..czasem..potrzeba.

p.s. ale ale przybył Maestro ze swoimi tematami na bazie Żelaznej Damy, którą obejrzeliśmy niedawno, i polityczno, historyczno-etyczno- filozoficzne kwestie trzeba z nim znów dyskutować:-) miło też. aczkolwiek troszkę wyczerpująco:-)
fajnie jednakowoż. fajnie
 


2 komentarze:

  1. Dziś rano wszystkie maszyny odśnieżały Pl. Piłsudskiego (plac w sensie),serio, wszystkie trzy:)!
    Może się jutro jakoś ogarną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię, kiedy drogowców zaskakuje zima... No dobra! Korki, samochody jadą dziesięć na godzinę, nic nie widać, ale dlaczego wszystkie autobusy komunikacji miejskiej pękają w szwach, właśnie wtedy wszyscy gdzieś muszą jechać(!). Dobrze więc, że sobie poluzowałaś, zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń