piątek, 27 kwietnia 2012

"Pytanie na śniadanie" versus "elfy na biedronkach"





Program "Pytanie na  śniadanie"
sobie dziś zaserwowałam przypadkiem 
do.. śniadania właśnie
w pierwszej części przedstawiciel nieznanego mi zespołu pt. Apteka mówił o tym, że chce mówić o płycie, a nie o czymś innym, a w rezultacie nie powiedział nic o niczym, ale.. 
pozdrowił mamę. 

tak się zawiesiłam, gdyż stało się to moim dogłębnym przeżyciem, że nie przeżułam śniadania, tylko się doczekałam kolejnego odcinka "Pytania", w  którym Żakowski po raz drugi już mi:-) opowiedział o swoim wywiadzie z Dodą, co w dodatku było przedstawiane jako realizacja jego marzenia.. 
(nie rozszyfrowałam co było marzeniem - spotkanie z nią chyba:-), aczkolwiek temu zaprzeczył mówiąc coś, co w jego ustach brzmiało jakby profesor na wykładzie pierdnął głośno - że " to nie jest jego target" )

i co było kolejnym dla mnie mistycznym objawieniem, 
że ile on ma wersji spotkania tegoż, oraz jak On to musi przeżywać, oraz, że to może naprawdę było dla niego tak ważne?, jest tak istotne dla przestrzeni publicznej, czyli dla nas?, jest czymś naprawdę istotnym..? musi,..chyba
bo dziś powiedział, że Doda dzięki rozmowie z nim przeszła cytuję "być może małą ścieżynkę"., gdyż dzięki niemu się dowiedziała, że aborcja w Polsce jest zakazana oraz, że jest coś takiego jak Manifa, zatem czuł się chyba.. dumny z tego bycia inspiratorem/oświecaczem Dody, 
a w zeszły weekend prowadząc (niestety całkiem beznadziejnie) tzw. debatę z Mistrzami, czyli socjologiem Baumanem i filozofem Gadaczem w Łazienkach, na którą przypadkiem trafiłam spodziewając się czegoś interesującego, co z każdą minutą czynił niemożliwym coraz bardziej swoimi pytaniami i wstawkami, opowiedział wówczas o swoim wywiadzie z Dodą podsumowując, że "nie wie, skąd takie zwierzątka się biorą", co było mega żenujące, i nie na miejscu zupełnie, od czapy, a następnie jechał myślami zainspirowanymi chyba swoim spotkaniem z Dodą do obu myślicieli, pytając się ich o to "Jak żyć", i "po co on ma się przejmować światem?"
niestety na tym tle najmniej hipokrytycznie i beznadziejnie wypada.. Doda właśnie,
która gra w swoją grę, nikomu durnych pytań nie zadaje, nie zgrywa mądrzejszej niż jest, 
tylko głupszą, 
i mimo, że w ogóle jest dla mnie jedynie fenomenem popkulturowym
to przynajmniej ona zdaje się wiedzieć co robi i po co, i to jest bardziej przezroczyste, a nie nieczyste,
swój narcyzm sprzedaje spragnionym.. idoli,
i tyle,


cała ta śniadaniowa papka została na szczęście wieczorem zwieńczona newsem dnia, który poprawia trawienie
gdyż po odkryciu, że elfy latają na biedronkach
wszystko jest piękne i klarowne
i otwiera się kawałek wiary w człowieka, nawet jeśli ma tylko 3 lata:-)

ale morał jest mój też taki, że naprawdę warto omijać szerokim łukiem telewizję śniadaniową, obiadową, kolacyjną, itd  bo może wywołać  w najlepszym przypadku.. niestrawność, w najgorszym różne zakłamane stany
zostaję zatem przy kuchni+, gdzie od czasu do czasu dzieje się coś naprawdę realnego i ważnego, jak np. Żywieniowa Rewolucja Jamiego Olivera, która też daje pozytywnego kopa.
a poza tym gotowanie jest realne i nie ma tu oszustwa - albo coś jest dobre albo nie. koniec i kropka:-)
nie wnikając w gusta, żeby nie komplikować natenczas:-)





2 komentarze:

  1. natenczas...
    Wojski chwycił na taśmie przypięty
    swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty.
    Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
    wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął.
    Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha.
    I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha.

    Natenczas...
    Luźne skojarzenie podgrzane temperaturą dnia całego;)słuszną Twą uwagą i całokształtem chwil wspólnie sobotnio spędzonych;)
    Natenczas ... spodobało mi się;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech:-)
    a ja tak lubię te Twoje puenty!
    nie z kosmosu elfy na biedronkach
    tylko za sprawą wiadomo czyją:-)

    OdpowiedzUsuń