w którym prawie nic się nie działo..
tyle, że
1. katar minął.. ustępując miejsca..kaszlowi:-(
2. słabość niestety się ostała:-(
3. środowy stosik książkowy się pomniejszył powyższym zdjęciem zaświadczając:-)
4. seria niezwykle mrocznego i świetnie zrobionego serialu kryminalnego została dokończona, czy też wchłonięta - (pozostaje wersja oryginalna duńska do konfrontacji na kiedyś)
5. kot sąsiadów został przyłapany aparatem na zajmowaniu honorowego:-) miejsca podczas jedynego wyjścia na taras, (będącego próbą przygotowania się do niedoszłego spaceru), i zdawał sobie nic z tego nie robić, uznając pewnie to miejsce jako należne mu przez zasiedzenie:-)
zerknął na mnie, owszem |
po czym ze wstydem? wzrok opuścił |
a następnie bezczelnie okazał obojętność i znużenie:-) |
i..zapadł sobie w drzemkę |
6. krewetki czosnkowe pierwszy raz domowym sumptem zostały wykonane i wyszły całkiem niezłe
7. komunikacja z Maestrem każda rozpoczynała się pięknym wstępem "Chcesz herbatki?", jakby już był On na robienie herbatek zaprogramowany:-), dzięki czemu herbatek przy próbach policzenia naszych - zrobionych przez Niego a wypitych przeze mnie doliczyliśmy się około kilkudziesięciu, co zaliczam do osobnych naszych rekordów:-) /nigdy w tak krótkim czasie tylu herbat nie wypiłam, więc nigdy dotąd też tylu naraz mi nie robił/
teraz pozostaje tylko wiara, że jutro uda się wstać i przemieścić z łóżka dużo dalej niż na kanapę:-)
Cudowny kociak. :) Co do serialu, z chęcią go obejrzę. Przepadam za wszystkimi kryminałami.
OdpowiedzUsuńKrewetek zamrożonych ci u mnie pod dostatkiem. Na dobry przepis przyrządzenia czekają. Poproszę o powyższy :) No i zdrówka życzę :*
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarze.
OdpowiedzUsuńi za życzenia - przydadzą się. i to bardzo.
krewetki - znalazłam przepis najprostszy - rozmraża się je zalewając na chwilę wrzątkiem, następnie osusza, posypuje przyprawami - np. ostrą papryką, chili, pieprzem cayene, naciera czosnkiem i smaży przez parę minut na rozgrzanym maśle na patelni - nie za długo, żeby nie zgumowiały. Następnie dodaje się trochę soli, pietruszkę i koperek - dowolne zioła pod koniec smażenia. Mi dość smakowały, choć myślę, że lepsze byłyby świeże krewetki i to w dodatku tygrysie.:-)
No to tu mi wygląda na wypas w Ciechocinku a nie "zaniemogło biedactwo";)
OdpowiedzUsuńA tak serio zdrowia życzę ... przyda się w Buda i Peszcie:) Pięęęęknie tam.. szczerze zazdroszczę!