trochę mnie nie będzie
przez jakiś czas
i tu i ...tam...
szczególnie "tam" nie wiem czy wrócę..
bardziej możliwe, choć nie do końca pewne, że wrócę tu.
tymczasem
gdyż nie wiem też, kiedy i czy dokładnie tu wrócę
na "tę trochę" chciałam się ładnie pożegnać, zamiast zniknąć bez słowa w dodatku z wpisem o depresji obrazkowej jako ostatnim:-) bez sensu.
i jednocześnie chcę podziękować miłym czytaczom;
(statystyki przez ten czas istnienia mojego bloga przekroczyły jednak moje najśmielsze oczekiwania, mimo, że niczego nie zakładałam, to chyba zakładałam dużo mniej niż się okazało)
a i szczególnie mocno dziękuję wszystkim komentatorom, którym się coś podobało albo i w których coś, co tu się pojawiało wywoływało jakiś odzew -
dziękuję tym, którzy komentowali moje eksperymenty i przepisy kulinarne,
ale i zwłaszcza tym, którzy wdawali się tu w jakieś poza kulinarne dyskusje i zostawiali swoje myśli.
oraz obserwatorom bloga.
wielkie dzięki!
będę gdzieś-indziej.
po prostu.
teraz. tak.
i upraszam o niezadawanie żadnych pytań z tym związanych.
gdyż nic więcej powiedzieć nie mogę ani nie chcę.
tyle.
a na koniec albo raczej początek tego wpisu piosenka jakaś taka ładna dla mnie na dziś.
dedykuję wszystkim. i też sobie. owszem:-)
dedykuję wszystkim. i też sobie. owszem:-)
Życzę powodzenia i trzymam kciuki, nie pytam o szczegóły, i smutno mi się zrobiło, że jednak nie zostawisz tutaj znaku litery... Tulkam...
OdpowiedzUsuńNie pytam, choć wiesz ... że pytam ..
OdpowiedzUsuńGdziekolwiek będziesz, cokolwiek będziesz robić - wiatru w plecy życzę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhmmm... ok... zabrzmiało jakbyś miała zamiar zostać zakonnicą ;) jakkolwiek by nie było: be happy!
OdpowiedzUsuń(nie znoszę internetowych pożegnań, więc myślę, że dasz znać, gdzie za Tobą podążyć ?)
(miałem jeszcze coś napisać o Małym Księciu i oswajaniu, ale wyleciało mi z głowy...)
Dzięki za komentarze, kciuki i wiatr w żagle.
OdpowiedzUsuńzakonnicą nie zostanę jednak:-)
jakby coś, to dam znać.
p.s.
Małego Księcia uwielbiam.