wtorek, 19 marca 2013

Gdzie "Miłość nie jest chorobą"*

miało być o "Miłości" Fabickiego, ale na razie nic mi się nie narodziło specjalnie,
choć film poruszający, ale jakoś tak za szybą, trudno mi było się wczuć do końca.. jeszcze nie wiem czego mi tam było brak..

..zamiast tego będzie chyba o miłości w świecie prawa, albo o prawie do miłości..

(a tymczasem
w kwestii okołoprawnej najpierw nie do końca a'propos miłości, ale jednak miłe dziś spotkanie z Panami Policjantami zaliczyłam (w tym roku zresztą drugie - miłe:-), 
i dowiedziałam się  przy okazji "spotkania", że Panowie i owszem widzieli "Drogówkę" Smarzowskiego i nie nienawidzą Pana reżysera zupełnie, i podobała im się, ale pragnęli zaznaczyć, "że wie Pani, u nas to wcale tak nie jest z kobietami, tak wcale nie wyprawiamy":-), a "poza tym te inne rzeczy - wie Pani to zupełnie inaczej ....":-))), tak sobie porozmawiałam z Panami, jednocześnie zostałam spisana na pętli autobusowej za przewiny dwie - za przechodzenie przez ulicę w niedozwolonym miejscu (z bardzo daleka mnie wypatrzyli i zmierzali ku mnie, gdy ja nieświadoma pogrążona w myślach swych dotarłam... pod wiatę przystanku ...w dodatku z papierosem w ręku). Rzeczywiście pouczenie słuszne, bo i nie na pasach się nie przechodzi i na przystanku się nie pali, i w życiu bym się nie ośmieliła, gdyby ktoś tam był, ale że nikogo ani na ulicy ani wokół nie było, to ja tak bezrefleksyjnie szłam i przez ulicę i na przystanek i w dodatku paląc. 
Mandat w kieszeni już wiedziałam. jak nic. a tu tylko eleganckie pouczenie okraszone komplementami w dodatku. hm. miłe. ale to nie był koniec, tylko początek pogawędki, która trwała ze 20 minut, bo jeszcze stwierdzili, że muszą sprawdzić i zgłosić mnie do Centrali, bo a nuż jestem poszukiwana w kontekście jakichś moich innych wyczynów, albo zaginiona albo nie wiem co tam jeszcze. 
wyrok zapadł po tym czasie: "Biała"; powiedzieli, że kolorów jest parę, ciekawa byłam ile, ale już nie pytałam tylko wsiadłam do trzeciego autobusu, na który zdążyłam..bo tak w sumie to pomyślałam, że robili sobie ze mnie żarty tym sprawdzaniem czy aby nie jestem zaginiona czy też poszukiwana:-)..)

a wracając do meritum posta:
w nawiązaniu do spraw, w które się zaangażowałam (już za chwilę w dodatku czeka mnie specjalistyczne szkolenie dot. pracy z osobami LGBTQ)
w celach informacyjno - edukacyjnych, a i zobaczymy czy jeszcze jakichś postanowiłam zamieścić fragment wywiadu, z którego zaczerpnęłam tytuł posta oraz parę danych dotyczących tego, gdzie na świecie  
adopcja dzieci przez osoby homoseksualne jest legalna:
otóż
w Guamie, Andorze, Belgii, Islandii, Holandii, Szwecji, RPA, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Danii oraz w niektórych regionach Australii, Kanady, USA.
W Finlandii natomiast oraz w Niemczech i Izraelu dozwolona jest adopcja dziecka partycypującego w związku partnerskim.. **

 a co w Polsce - o w Polsce to jeszcze długo nie....
w dodatku przy zaledwie kilkuprocentowym poparciu społeczeństwa
i dominujących nastrojach homofobicznych zupełnie nie do wyobrażenia

ale, co ciekawe, u nas widzi jednak postęp posłanka szwedzka z ramienia Partii Liberałów, członkini szwedzkiej Rady ds. Etyki Lekarskiej, profesor medycyny Barbro Westerholm, osoba, która w latach 70-tych sprawując urząd dyrektorki Narodowego Zarządu Zdrowia i Opieki Społecznej doprowadziła w Szwecji do usunięcia homoseksualizmu z listy chorób psychicznych:
poniżej fragmenty wywiadu z Przekroju z 4 lutego 2013 r.:

Barbro Westerholm:"(...)macie teraz w Sejmie pierwszego jawnego geja i osobę transseksualną. To znaki wielkiego postępu w kwestii praw człowieka i równouprawnienia. Myślę, że jesteście mniej więcej tam, gdzie my byliśmy w latach 90."
Mike Urbaniak:"Jest pani bardzo łaskawa. Myślałem, że jesteśmy raczej w waszych latach 70."
B.W.:"To byłby niesprawiedliwy osąd, nie jest tak źle. W latach 70. homoseksualizm był w Szwecji na liście chorób psychicznych."
M.U. :"I pani go w 1979 r. z tej listy usunęła. Proszę opowiedzieć, jak do tego doszło."
B.W.:"Byłam wówczas dyrektorką Narodowego Zarządu Zdrowia i Opieki Społecznej. Dosłownie kilka tygodni po objęciu przeze mnie stanowiska organizacje LGBT  zorganizowały protest przeciwko obecności homoseksualizmu na liście chorób psychicznych. Do naszej siedziby weszło kilkadziesiąt osób i zaczęło okupować budynek. Powiedzieli, że skoro są chorzy psychicznie, to w takim razie domagają się świadczeń, które osobom chorym gwarantuje państwo, czyli zwolnień chorobowych z pracy, wypłaty rent i profesjonalnej opieki. Moi współpracownicy byli przerażeni, chcieli dzwonić na policję, żeby usunęła protestujących. Powiedziałam: "Żadnej policji. Trzeba z nimi porozmawiać, usłyszeć, co mają do powiedzenia", i poszłam do nich. "
M.U.:"Byli zaskoczeni?"
B.W.:"Kompletnie. Chyba żaden urzędnik z nimi wcześniej nie rozmawiał. Oni w ogóle mi nie wierzyli. Myśleli, że moja rozmowa z nimi to jakaś gra, mydlenie oczu. Spotykaliśmy się regularnie, opowiadali mi o sytuacji gejów i lesbijek w Szwecji, o dyskryminacji, której doświadczają każdego dnia. W ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zrozumiałam wtedy coś ważnego, że miłość dwojga ludzi nie może być chorobą. Po dwóch miesiącach homoseksualizm został wykreślony z listy chorób psychicznych, a ja od tego czasu jestem zaangażowana w sprawy LGBT."
(...)
M.U.:"Szwecja uchodzi za gejowski raj. Są w nim jakieś ciemne strony?"
B.W.:"Oczywiście, bo choć mamy właściwie całą potrzebną legislację w kwestii równouprawnienia osób LGBT - w tym małżeństwa z adopcją dzieci włącznie -  które popiera trzy czwarte Szwedów, to nadal pozostają gdzieś przesądy, nienawiść. Walka z nimi to nieustanna praca do wykonania."
(...)
M.U.:"W Polsce debatujemy o związkach partnerskich. Sejm odrzucił właśnie trzy różne projekty ustaw regulujących te kwestie. Konserwatyści twierdzą, że wszystkie są zagrożeniem dla polskiej rodziny. Co by im Pani odpowiedziała?"
B.W.:"Ale jakim zagrożeniem? Nie bardzo rozumiem. Osoby homoseksualne tworzą rodziny, wychowują dzieci - to jest fakt. Chodzi o to, żeby ich status był uregulowany i żeby nie były dyskryminowane."
M.U.:"Dzieci potrzebują mamy i taty - mówią przeciwnicy homoadopcji."
B.W.:"Dzieci potrzebują miłości, opieki i bezpieczeństwa, które - jak pokazują badania - zapewniają im w nie mniejszym stopniu tęczowe rodziny. Badania prowadzone głównie w USA i Wielkiej Brytanii  pokazują, że homoseksualni rodzice wychowują zdrowe, najnormalniejsze w świecie dzieci. Mało tego, ponieważ parom homo tak trudno je mieć, są bardziej wychuchane niż dzieci w rodzinach hetero. W gejowskich rodzinach nie ma też dzieci niechcianych, bo przecież nie urodzą się przez przypadek. Ponadto geje i lesbijki starają się dwa razy bardziej, żeby być świetnymi rodzicami, bo wiedzą, że są pod nieustanną obserwacją społeczeństwa, działa tu mechanizm wzorowego rodzica."
M.U. :"To rodzice, a dzieci?"
B.W.:"Jak pokazują badania - bo wolałabym opierać się na badaniach, a nie na przesądach - dzieci wychowywane przez gejów czy lesbijki są często o wiele bardziej empatyczne w stosunku do innych ludzi, szczególnie tych wykluczonych, dyskryminowanych. Mają ponadprzeciętną świadomość i wiedzę na temat praw człowieka, rzadziej atakują innych. O jakich więc zagrożeniach mówimy?"
(...) 
"Kiedy w 1994 r. pracowaliśmy w Szwecji nad ustawą o związkach partnerskich, nie było mowy o małżeństwach czy adopcji dzieci. Dzisiaj mamy i to, i to. Zmiany społeczne zachodzą wolno, ale zachodzą."
M.U.:"Polscy politycy mówią, że to właśnie jest homoseksualna strategia salami. Damy im prawo do związków partnerskich, zażądają małżeństw. Dostaną małżeństwa, zażądają prawa do adopcji."
B.W.:"Ale to nie jest żadna tajna strategia, tylko naturalna zmiana. Przecież legislacja powinna odpowiadać miejscu, w którym aktualnie społeczeństwo się znajduje. Dzisiaj Polacy popierają związki, za 10 lat będą popierać małżeństwa. To się nie nazywa salami, tylko postęp.
U nas chrześcijańscy demokraci też byli kiedyś przeciw małżeństwom gejów i lesbijek, a potem?"
M.U.:"Potem ustawa o małżeństwach i adopcji przeszła 244 głosami za, tylko 22 były przeciw."
B.W.:"Otóż to. Poglądy społeczeństw i polityków ewoluują, zmieniają się. Bardzo nam tu pomógł Kościół luterański. Duchowni bardzo zaangażowali się w tłumaczenie ludziom, że wszyscy powinni mieć te same prawa: ludzie hetero-, i homo, i bi- i transseksualni."
(...)*
...........................
Kościół katolicki raczej na pewno w naszym kraju w tej kwestii nie pomoże a i nie wiem, skąd Pani profesor wzięła informację, że Polacy popierają związki partnerskie par o innej orientacji seksualnej, gdyż takie poparcie jest rzędu paru procent jedynie, ale obecnie żałuję, że u nas w żadnej partii nikogo tak sensownego nie ma, kto by walczył na serio z dyskryminacją, a nie tylko tak na chwilę, jak wiatr powieje..
Pani profesor walczy nie tylko o prawa gejów, walczy też z dyskryminacją osób starszych..


ale
na dziś to tyle. 

...............
pozostaje mi jeszcze tylko wątpliwość w kwestii prawnej, czy moje cytaty z Przekroju mieszczą się w granicach dopuszczalnych 30% cytatów...
Liczę na przychylność redakcji w tej kwestii i niniejszym pozdrawiam redakcję, która jeśli jest czujna, z pewnością na te cytaty tu trafi i się wypowie, czy to dobrze, czy źle, i czy pozwala cytować czy nie.:-))
mogłam/mogłabym poprosić o błogosławieństwo, ale wolę tak, że się dowiem...

*żródło:Przekrój nr. nr 5 (3524), 4 lutego, 2013.
** żródło: Wikipedia



6 komentarzy:

  1. Ciekawam gdzie robisz te specjalne szkolenie, czy przypadkiem nie na Marszałkowskiej?
    Co do policjantów to się uśmiechnęłam... :) No i te (bez)refleksyjne chodzenie po świecie...
    Oglądałaś film o H. Milku?
    Ukłony ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Life4you.. szkolenie w centrum, ale nie na Marszałkowskiej, troszkę dalej.

    co do policjantów, to też się do nich uśmiechałam, choć w tle mam coś innego, np. to, że gdyby byli w innym nastroju, albo nie spodobałabym im się, sprawa mogłaby wyglądać inaczej,
    to skomplikowane bardziej niż to, co dziś przytoczyłam jako anegdotę,
    dało mi jednak też do myślenia.
    to też w temacie dyskryminacji mnie poruszyło, choć później. dopiero w sensie refleksji.
    mieli dobry humor, podobałam im się, tylko dlatego skończyło się tak a nie inaczej. ja na tym skorzystałam, bo oczywiście też wiem, jak korzystać, kiedy trzeba, mam poza tym "nawijkę" czasem odpowiednią, ale generalnie mam poczucie, że to nie było sprawiedliwe.
    lokalnie zabawne, dla mnie korzystne. ale generalnie raczej nie fair.
    żeby było szczerze. zdaję sobie z tego sprawę.

    film o Milku oczywiście oglądałam. genialny!!

    jutro, najpóżniej pojutrze cdn. w tematach wiadomych:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na c.d.n
      Refleksja takaż sama "mnię" się pojawiła.
      A niebieskookich widziałaś (ale to koniecznie z omówieniem i poprowadzeniem trzeba mieć zafundowane)

      Usuń
  3. Trzymam kciuki w kwestii LGBTQ!
    A "Miłość" polecasz? Bo miałam w planach seans jutro ...
    Policja ewidentnie zmienia swe oblicze - ja też na początku roku uszłam cało, po miłej konwersacji ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. "Miłość" polecam, choćby dla świetnego aktorstwa i Dorocińskiego, jak zwykle, :-) i Julii Kijowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tylko jeszcze dorzucę jedno, co by się nie powtarzać, podrzucam sznurek...
    http://life4youu.wordpress.com/2013/02/24/227-z-tymi-rzeczami-do-tych-spraw/

    OdpowiedzUsuń