odrobinę przypadkiem, bo ukradkiem chciałam tylko dorzucić trochę kaszy do potrawy na zasadzie wykorzystania wszystkiego, co pod ręką:-), i makaron okazał się już zbędny bo zamiast trochy kaszy sypnęła się cała i powstała dość zaskakująco smaczna kasza bolognese
nie jest to jednak
"kasza mistrzowska"
którą niedługo tu zapodam
bo króluje jako potrawa nr 1
wymyślona przypadkiem na pewne przyjęcie
dla wegeterian uczestniczących
czekajcie na kaszę mistrza
bo kto jej spróbował
chce jeszcze
i przepis ja, mistrz kaszy rozdaję obficie:-))
a tymczasem zachęcam do wypróbowania
tej:
całkiem spokojnie zasługującej na bycie numerem 2:
dodanej
do sosu bolognese, wykonanego całkiem, chyba, standardowo;
z usmażeniem mięsa mielonego cielęcego i wołowego,
na drugiej patelni zrumienieniem cebuli, podsmażeniem cukinii i 2 ząbków czosnku, połączeniem zawartości patelń, dodaniem ulubionych przypraw,
2 puszek pomidorów oraz pomidorowego pikantnego sosu i mozzarelli.
Maestro się pojawił w momencie po wylądowaniu kaszy na patelni i moim komentarzu "hm, chyba coś przekombinowałam" z tekstem "jak można przekombinować makaron bolognese?" :-),
i z misją ratunkową dla makaronu wystąpił; coby się "nie zesechł" wykonał na nim operację nasączenia oliwą i wymieszania wraz z obietnicą, że się ostanie do następnego razu, kiedy na pewno z nim coś też przekombinuję:-)
Tak uczyniłam. Kaszę mazurską do bolognese sosu zapodałam ... dzieciom. Zainspirowana Tobą i generalnie mniemaniem, że im więciej kaszy tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńM. po powrocie z pracy oszczędziłam eksperymentu - dostał z makaronem. Chłopaki dosiedli jego talerza ... się usprawiedliwiając: Jeszcze dzisiaj nie jedliśmy spaghetti ;))
Bo spaghetti to spaghetti .. nieważne z jakim sosem ;))
pomysł przedni! mam w domu jednego takiego, który kasze je ze wszystkim -więc wypróbuję już, już! :)
OdpowiedzUsuń