na te parę godzin, w których udało mi się wyrwać do centrum z dalekich obrzeży
i zdążyłam się i zgubić i znaleźć i odcisków zdobyć parę..
i dojść do wniosku, że za nic w świecie nie chciałabym mieszkać w tym mieście..
co innego wpadać tam na trochę dłużej niż godzin parę.. i wciąż.. i jeszcze
a poniżej fotorelacja z 3 godzinnego spaceru w chmurach i słońcu
i z obrzeży (widoki z hotelu:-)):
bardzo mi się podoba takie niebo z chmurami .. nawet Charles de Gaulle wyrażnie lubi sobie spacerować pod takim niebem :^)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się 'znalazłaś' :^) ... nieśmiało zauważam, że 'teraz nic' jest całkiem sporo :^)) .. serdeczne pozdrowienia ... i by buciki nie dawały odcisków :^)
dziękuję za miły wpis
OdpowiedzUsuńi znów docenienie niebiańskiego layoutu:-)
odciski tylko dlatego, że nie byłam przygotowana na zobaczenie.. w końcu!:-)/ choć kawałeczka Paryża,
po lądowaniu tam razy parę i oglądaniu jedynie lotniska i smutnych jednak obrzeży, naprawdę smutnych dotychczas z rzeźnikiem na przeciwko, ze zmęczonymi pracownikami okolic takowych,i biurowców wystrzelonych na środku "niczego", goszczących w sobie kilka tysięcy anonimowych osób..
nawet się nie nastawiałam, że tym razem będzie inaczej.
ale
wreszcie było mi dane godzin parę, które wykorzystałam maksymalnie do utraty sił i tchu i do zmierzchu - jak zaznaczyłam potem na mapie przeszłam w tym czasie dość sporo kilometrów w zachwycie:-)
i byłam i jestem prze-szczęśliwa z powodu tego!
dopiero potem poczułam i odciski i zmęczenie, jak udało mi się złapać taksówkę, co nie było wcale taką prostą sprawą,
by móc wrócić o zmierzchu tam, gdzie nic się nie dzieje:-) i skąd daleko jest wszędzie:-)..
a za nic bym jednak nie chciała mieszkać w tym mieście, mimo, że nic to całkiem sporo - bo mam natenczas takie wrażenie, że to nie jest miasto do dobrego życia; to jest miasto tłumu, pośpiechu, chaosu, lansu, konsumpcji i turystyki..
i bo jest ono przytłaczające i swoją wielkością w sensie rozmiaru i w sensie rozmachu i w sensie tłumu się tam przemieszczającego i w sensie jakiejś samotności, którą odczułam bardziej niż w innych europejskich miastach,
choć osobiście nie mogę narzekać - zdarzyło mi się parę interakcji - z wesołymi "lumpami", których jednak nie sfotografowałam, gdyż chcieli za to kasę,a ja jednak nie byłam w takiej fazie,by być skłonną na taką wymianę,
i z turystami z innych krajów, którzy pytali się mnie co i rusz czy mówię po angielsku, i to było zabawne, bo się powtarzało, mówiłam, że owszem, ale potem pytana o kierunek taki czy owaki, powtarzało się pytanie, że przecież powiedziałam, że mówię po angielsku, ale nie umiem im powiedzieć gdzie się znajduje to i tamto;
z taksówkarzami wszelkiej narodowości chyba - przemiłymi,
z kelnerem w hotelu, który już drugiego dnia wiedział wszystko o tym, czego mi trzeba:-)
to wszystko jednak nie zmieniło mojego poczucia, że to jest miasto samotności
i w takim mieście nie chciałabym mieszkać.
ale już w Barcelonie czy gdzieś we Włoszech, jeszcze nie wiem gdzie, to..jak najbardziej:-)
bardzo fajnie się czyta Twoje impresje na gorąco :^) ..
Usuńach Ci paryscy kelnerzy .. oni dobrze wiedzą :^)
. śmiesznie z tym angielskim .. myślę, że większość pytających to zagubieni Amerykanie .. którym każy przewodnik wbił w głowę, że Paryżanie nie lubią mówić po angielsku :^)
Paryż znam bardzo słabo .. tak pamiętam, że okolice Roissy (lotnisko CDG) są mało ciekawe ... myślę o Paryżu mając w głowie obrazy Utrillo czy Renoira z Montmartre więc jestem na pewno nieobiektywny :^)..
i dla mnie Barcelona i Lizboną są bliżej mej duszy .. no a w UK samotność leczy się w pubie :^) ...
pozdrawiam bardzo ciepło :^) .. wierzę, że znajdziesz coś inspirującego nawet w okolicy w której jesteś .. zawsze jest coś takiego :^)
fantastyczne obrazki!
OdpowiedzUsuńChoć nie piszesz, często
i od obowiązków gęsto uprasza się...
http://life4youu.wordpress.com/2013/05/13/2200/
Trzymam kciuki za dr mam nadzieję, że skrobiesz słówko, albo i więcej...
Uściski!
Droga L4Y,
OdpowiedzUsuńdziękuję za wpis.
uproszona się czuję, aż mi głupio.
nadrobię, mam nadzieję niebawem.
uściski zwrotne też przesyłam.
z dr ciężka sprawa/przeprawa:-) ale sama chciałam przecież
postaram się napisać jak najszybciej.
Jest tu klimat ... ulubiony :)
OdpowiedzUsuń