zapalam papierosa
po czym
wstawiam na gaz ziemniaki umyte, ale nie obrane, niech się pogotują chwilę, a ja odpocznę:-)
po chwili zaglądam do lodówki, szafek, w poszukiwaniu dodatków do obiadu dnia następnego
znajduję
i wykorzystuję
1 pora
pół cukinii
parę łyżek kukurydzy z puszki
parę łyżeczek kiełków z bambusa
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
przyprawy rozmaite - gałka musztatowa, tymianek, bazylia, papryka, zioła prowansalskie, itd
1 parówkę berlinkę
1 kiełbaskę śląską
parę pieczarek
2 ząbki czosnku
śmietanę
jajko
ser żółty
i tak powstaje zapiekanka misz masz:
ziemniaki się podgotowały, zostają zatem pokrojone w plastry i wyłożone do formy,
parówka, kiełbasa, czosnek, cukinia, pieczarki podsmażają się na patelni wraz z porem - wszystko niedbale pokrojone, po czym się dodaje do nich koncentrat, kiełki, kukurydzę, przyprawy, przerzuca do formy jako warstwę drugą, a jak starczy to i czwartą, po kolejnej ziemniaczanej obficie posypanej ulubioną przyprawą pasującą do ziemniaków, następnie się to polewa śmietaną wymieszaną z jajkiem, gałką muszkatołową, papryką i wyciśniętym czosnkiem, na wierzch się posypuje startym dowolnym serem żółtym, zapieka od godziny do półtorej w piekarniku nagrzanym do 220 stopni do zrumienienia się sera.
wychodzi obiad godziwy, smaczny, aczkolwiek zupełnie niewyrafinowany, nadrabiający przyzwoitością i wyrazistością smaków niedoskonałość prezentacji i gracji:-)
Uwielbiam, jak w lodówce znajdujesz ... już widzę ten melanszszSZYK kuchenno-relaksacyjny;)
OdpowiedzUsuńtakie zapiekanki są najlepsze, też ostatnio robiłam co się nawinie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam też takie melanżowanie:-)
OdpowiedzUsuńi jak uwielbia ktoś jeszcze, to tym bardziej uwielbienie płynie
widzę, jak się rozwijam właśnie w taką stronę co się nawinie, wymyśli:-)
to mnie najbardziej rajcuje
zaczynałam 20 lat temu jajecznicą z marchewką - surową:-) więc - nieudanie, porzuciłam ten proceder eksperymentowania, trzymając się sztywnie niewielu wypróbowanych dań kuchni polskiej,
teraz powróciłam do tego nową falą:-)