wybitnie wybiórczego i subiektywnego mini-cyklu o kobietach,
(w poprzednim odcinku był zachwyt nad Melody),
(w poprzednim odcinku był zachwyt nad Melody),
którymi można się fascynować, inspirować,
w każdym razie które doceniać warto..
pojawia się otóż nie całkiem spodziewanie Angelina
nie jako aktorka, tylko reżyserka
nie jako aktorka, tylko reżyserka
filmu,
który zaskoczył mnie trochę,
który zaskoczył mnie trochę,
mimo, że i tak się spodziewałam (jakoś tak) - że to nie będzie żadna ściema
[gdyż cokolwiek się tam pisze o niej w tych prasach brukowych, których nie śledzę, ale i tak co parę miesięcy/lat coś do mnie dociera tak czy inaczej, (zatem ten wpis jest bez większego również wglądu w cały życiorys, znanie jej jakiekolwiek), ale jednak za każdym razem jak coś do mnie trafiało w sensie z jej działalności pozafilmowej i poza związkowej, to pojawiało mi się pewnego rodzaju poruszenie pt. że fajnie, że jej się coś chce więcej niż tylko zarabiać na tym, że występuje w filmach,
że coś próbuje robić i robi i może..
i że to jest niesamowite w gruncie rzeczy.. biorąc pod uwagę resztę tzw. celebrytów światowych/bogaczy
(z wyjątkami, o których też może kiedy indziej:-)..),
że coś próbuje robić i robi i może..
i że to jest niesamowite w gruncie rzeczy.. biorąc pod uwagę resztę tzw. celebrytów światowych/bogaczy
(z wyjątkami, o których też może kiedy indziej:-)..),
i
że te adopcje tych dzieci z najgorszych zakątków świata - [tak tak - wiem, że to kontrowersyjne, bo z pewnością tymi dziećmi na co dzień zajmuje się co najmniej sztab niań, ale to nie jest do końca istotne jednak dla mnie, bo i tak bliskie mi jest myślenie, że "zbawienie choćby jednego życia jest jak zbawienie świata", ]
że te adopcje tych dzieci z najgorszych zakątków świata - [tak tak - wiem, że to kontrowersyjne, bo z pewnością tymi dziećmi na co dzień zajmuje się co najmniej sztab niań, ale to nie jest do końca istotne jednak dla mnie, bo i tak bliskie mi jest myślenie, że "zbawienie choćby jednego życia jest jak zbawienie świata", ]
i to, że ona
ma jakby to nazwać? :-) - mega dużo kasy aż do niewyobrażenia, wolność czy też bezpieczeństwo finansowe, whatever:-)
plus niezłą pozycję w świecie filmowym i celebryckim,
w dodatku jest jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie - uznanych,
oraz za partnera Brada Pita, który jest również jednym z najprzystojniejszych, najbardziej charyzmatycznych aktorów na świecie - (swoją drogą nawet sobie nie wyobrażam jaka to presja i jak ten związek w ogóle może wyglądać i czy ma choć odrobinę szansy na autentyczność i miłość - ale nie wnikam, bo nie mogę:-))
To mi wszystko nie przeszkadza i nie szkodzi:-)
nawet
ma jakby to nazwać? :-) - mega dużo kasy aż do niewyobrażenia, wolność czy też bezpieczeństwo finansowe, whatever:-)
plus niezłą pozycję w świecie filmowym i celebryckim,
w dodatku jest jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie - uznanych,
oraz za partnera Brada Pita, który jest również jednym z najprzystojniejszych, najbardziej charyzmatycznych aktorów na świecie - (swoją drogą nawet sobie nie wyobrażam jaka to presja i jak ten związek w ogóle może wyglądać i czy ma choć odrobinę szansy na autentyczność i miłość - ale nie wnikam, bo nie mogę:-))
To mi wszystko nie przeszkadza i nie szkodzi:-)
nawet
i mimo tego, że zagrała ostatnio w filmie, który pewno przyniósł kolejne niebotyczne dochody, choć był głupi jak but, i strasznie się męczyłam na nim, i nie mogłam nawet obejrzeć go do końca,
i mimo nawet tego, że wygląda jakby była na ścieżce do anoreksji (myślę, że to znów ta presja bycia piękną, szczupłą, ikoną - tak sobie tłumaczę, ale co ja tam mogę wiedzieć o życiu celebrytów - niestety nie wiele nie znając ich, tylko czytając czasem o nich, co trzeba, wiadomo, odsiewać, te wszystkie treści razy trzydzieści)
więc tak naprawdę nic o niej nie wiem:-), ale jestem świadoma, że nie za wiele osób to interesuje, (a nawet jeśli.. to pojawia się głównie.. zawiść lub iluzje.. niestety)
a poza tym, jeśli ktoś dotarł do tego momentu posta, to będzie ewenement na skalę światową:-),
zatem dalej już sobie jadę ekspresją wolną, bez patrzenia się na to i owo:-)
Angelina od lat się wypuszczała w rejony zagrożone wojną, głodem - to widziałam. to cenię. tej możliwości nawet jej jakoś zazdroszczę...
i wpakowała trochę swojej kasy w pomoc realną, (w odróżnieniu od pseudohumanitarnej, typu zrzucanie na oślep nikomu niepotrzebnych darów) - budowanie studni, takie kwestie..
i wpakowała trochę swojej kasy w pomoc realną, (w odróżnieniu od pseudohumanitarnej, typu zrzucanie na oślep nikomu niepotrzebnych darów) - budowanie studni, takie kwestie..
o tym, co musiała widzieć/usłyszeć/ przeżywać.
i za to Angelinie, jeśli nie za wszystko przedtem, bo też
należy się szczególne, zasłużone uznanie.
gdyż w tym filmie nie było sztuczności.
nie było ściemy.
była prawda o odcinkach/fragmentach okrucieństwa, stwarzanego przez wojnę, taka prawda mogła być oddana tylko przez kogoś, kto tego w jakiś sposób, ale jednak osobiście, dotknął.
(nie dałoby się jednak inaczej bez patosu, wymyślonych, zmyślonych scenariuszy - nie wierzę)
w dodatku to był film, których mało o konflikcie tam.
nie było takich filmów. wcześniej.
wietnam, II wojna światowa tak - to tematy wojenne ograne. nawet wojna w iraku. owszem.
ale konflikt serbsko - bośniacki był dotychczas zaledwie muśnięty w kinie.
mam jeden film w głowie, który był o tym./
gdyż w tym filmie nie było sztuczności.
nie było ściemy.
była prawda o odcinkach/fragmentach okrucieństwa, stwarzanego przez wojnę, taka prawda mogła być oddana tylko przez kogoś, kto tego w jakiś sposób, ale jednak osobiście, dotknął.
(nie dałoby się jednak inaczej bez patosu, wymyślonych, zmyślonych scenariuszy - nie wierzę)
w dodatku to był film, których mało o konflikcie tam.
nie było takich filmów. wcześniej.
wietnam, II wojna światowa tak - to tematy wojenne ograne. nawet wojna w iraku. owszem.
ale konflikt serbsko - bośniacki był dotychczas zaledwie muśnięty w kinie.
mam jeden film w głowie, który był o tym./
zrobiła (napisała scenariusz, wyreżyserowała) Film, którego nie powstydziłby się żaden poważny filmowiec.
zgodnie z prawidłami dobrego filmu.
zgodnie z emocjami, które działają w kinie.
jednak zgodnie również z oddaniem niuansów i prawideł okrucieństwa wojny.
bez happy endu. bez przesady w żadnym momencie.
bez oceny - o co łatwo w takich wojennych zazwyczaj klimatach filmowych.
pokazała po mistrzowsku mechanizmy wojny, którą bardzo sensownie wplotła w kwestie miłości, by można było podążać za uczuciami i wyborami moralnymi bohaterów.
zrobiła świetny film.
bez żadnej fałszywej nuty.
szczery.
z wrażliwością odrobinę naiwną. ale prawdziwą.
bez zbędnego oceniania, choć przechylający się na stronę ofiar bez nadmiernie teoretycznego wzbijania się do oceny konfliktu.
nieobiektywny.
ale to nie jest funkcją filmu - obiektywizm
pokazujący mechanizmy. miłość. wojnę.
artystycznie i kinowo - bez zarzutu.
z zaangażowaniem - do pozazdroszczenia.
jednak zgodnie również z oddaniem niuansów i prawideł okrucieństwa wojny.
bez happy endu. bez przesady w żadnym momencie.
bez oceny - o co łatwo w takich wojennych zazwyczaj klimatach filmowych.
pokazała po mistrzowsku mechanizmy wojny, którą bardzo sensownie wplotła w kwestie miłości, by można było podążać za uczuciami i wyborami moralnymi bohaterów.
zrobiła świetny film.
bez żadnej fałszywej nuty.
szczery.
z wrażliwością odrobinę naiwną. ale prawdziwą.
bez zbędnego oceniania, choć przechylający się na stronę ofiar bez nadmiernie teoretycznego wzbijania się do oceny konfliktu.
nieobiektywny.
ale to nie jest funkcją filmu - obiektywizm
pokazujący mechanizmy. miłość. wojnę.
artystycznie i kinowo - bez zarzutu.
z zaangażowaniem - do pozazdroszczenia.
Film jest ciekawy, ale spodziewałam się po nim trochę więcej. Również cenię Angie, z tych samych powodów, co ty. A "Turysta" był akurat niewypałem w box office :)
OdpowiedzUsuńzachęciłaś... ;-)
OdpowiedzUsuńZaskoczonam Angeliną:)... w danym temacie widziałam chyba tylko "Ziemię Niczyją".
OdpowiedzUsuńPrzetrwam każdą Twoją nadekspresję;)
o właśnie, właśnie Obiektywna trafiłaś w mój zgubiony tytuł:-) - myślałam o "Ziemi Niczyjej" jako jedynym filmie na ten temat, który był ciekawy.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mam się obrażać za nadekspresję:-) - na wszelki wypadek zatem się nie obrażam:-)
Weganko - ciekawa jestem czego więcej się spodziewałaś po filmie? ja się być może spodziewałam mniej. a i ucieszona jestem, że Turysta niewypałem był:-) uff, bo to tragedia była masakryczna:-)
Czwarte życie zachęcona - cieszy mię to!:-)
Scenariusz był "dziurawy" i miejscami niewiarygodny. Uważam, że to wina niedoświadczenia Angeliny. Podoba mi się jednak jej podejście i chęć opowiedzenia wersji wydarzeń z innej perspektywy. Jak na debiut stricte-aktorki, nie było źle.
Usuń"Turysta" był jednym z najgorszym filmów, jakie widziałam. A widziałam ich sporo, bo już tysiąc. Nie irytowało go w moich oczach nawet to, że oglądałam go w doborowym towarzystwie :P
był małym skandalem w Serbii przez przekłamania historii
OdpowiedzUsuńserbistka z Łodzi