ku pamięci swojej a może i ku zainteresowaniu nimi
oto one w kolejności nieprzypadkowej:
1. Sierpień w hrabstwie Osage - bezapelacyjnie rewelacyjny

jest adaptacją sztuki teatralnej, za którą autor, Tracy Letts otrzymał w 2008 roku Nagrodę Pulitzera. Zupełnie z niezrozumiałych dla mnie powodów film ten nie otrzymał nominacji do Oskara. Jednak całkowicie słusznie nominowana została Meryl Streep za rolę pierwszoplanową i Julia Roberts za rolę drugoplanową - to moje tegoroczne Oskarowe faworytki, bo jeśli nie one, to nie wiem kto miałby je otrzymać i cóż te nagrody byłyby warte:-)...
co ja tu mogę napisać.. dzieło to jest genialne, rozegrane mistrzowsko, poruszające mocą niemocy utrzymania bliskich więzi z bliźnimi, destrukcją i toksycznością, a także dotykające jakiejś prawdy o ciemnej stronie ludzkiej natury.. no to tyle
resztę niech dopowie Meryl:
2. Polowanie - co prawda zrealizowany w 2012 roku, ale ja go obejrzałam w 2013, więc się liczy:-)
głównie wyróżniony dzięki roli mojego ulubionego aktora duńskiego Madsa Mikkelsena, ale też i fabule, która może i nieodkrywcza bardzo, ale porywająco przedstawiona;
jedno małe kłamstewko małej dziewczynki prowadzi, dzięki dobrym intencjom i uwrażliwieniu małej społeczności na możliwe krzywdy, do tragicznych wydarzeń...
3. Wypełnić pustkę - film mało rozreklamowany, wciągający w świat nieznany i niezrozumiały, a jednak wypełniony po brzegi emocjami, niejednoznaczny, piękny
chasydzka rodzina widziana przez dziurkę od klucza lub przez szkło powiększające z rozbrzmiewającym w tle pytaniem o miłość z konieczności w świecie rządzonym przez tradycje, rabinów, rodzinę...
4. Wielkie Piękno - urzekający, oniryczny, oryginalny poemat o życiu pustym, choć wysmakowanym
ku zachwycie ale i przestrodze być może przed pogonią nie za tym, co trzeba:-)
ha...
wyreżyserowany przez twórcę niezapomnianych przedziwnych i fascynujących "Wszystkich odlotów Cheyenne'a"
5. Najlepsze najgorsze wakacje - niby prosty, niby komedia, a jednak dramat,
duże brawa za lekkość i ofertę wzruszeń niebanalnie pokazanych na banalnym schemacie
do przeżywania..
6. Witaj w klubie - jest i Oskarowy kandydat do najlepszego filmu 2013 roku, który z pewnością nie wygra ze Zniewolonym niestety...
choć miło byłoby się mylić
ale cóż, przynajmniej został dostrzeżony i wyróżniony
zaczyna się dość nudno i niepozornie, ale rozwija tak, że przechodzą dreszcze...
niesamowite kreacje aktorskie szczególnie Jareda Leto, (który chyba ma szanse pokonać Fassbendera ze Zniewolonego w wyścigu do statuetki w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego, bo to było dużo większe wyzwanie i podjął się i zagrał tak, że nie można go nie ubóstwiać w tej roli)
w dodatku historia jest i prawdziwa i niesamowita,
a jeszcze gdyby było mało to na tacy pokazano w ujęciu zupełnie nienachalnym
działanie firm farmaceutycznych i całego przemysłu nastawionego na zyski w świetle oczywiście prawa i z pobudek jeszcze bardziej szczytnych
i w sposób nieoczywisty
dający do myślenia, bo oczywiście nie chce się być po stronie łamania prawa
ale tu się kibicuje, (chyba, że nie:-)) tym, którzy łamią prawo, tym, którzy nie są przykładnymi obywatelami i w ogóle nie są tacy zbyt dobrze wpasowani w oczywiste struktury
i w dodatku oni mogą coś wygrać, na przykład - życie.. choć tylko jak się postarają
baardzo
i mają trochę szczęścia
cudny film
a kolejny cudny to:
7. Dziewczyna z szafy - polski, szybko znikający z kin:-(
pisałam już o nim trochę w formie zachwytu
wybitny, niepozorny, oryginalny, zostający w pamięci, ale jak się
okazuje jest z 2012 roku, więc moje zestawienie trochę kuleje, bo jak
się okazuje trudno mi uzbierać trzynastkę z 2013 mimo tylu filmów
obejrzanych - zbyt mało było ważnych, wzruszających, poruszających, by
tu się znaleźć, dlatego zostawiam i ten...
i przyznaję, skończyły mi się wzruszenia, teraz czas tylko na parę filmów do docenienia
choć muszę donieść, że w odniesieniu do Oskarowych nominacji ominęły mnie, (ale też bez specjalnego starania, by nie)
dwa filmy:
oraz
więc może, może, może i one by się znalazły w tym zestawieniu..
zatem
8. Drogówka - doceniam, że aż bardzo,
mimo że kolejnego dzieła Smarzowskiego zupełnie świadomie nie zamierzam nawet zobaczyć, gdyż nie,
zupełnie nie interesuje mnie ani Pilch w wersji filmowej ani studium upajania się alkoholem, bo w wersji książki ledwie to przebrnęłam, a wersji wyobraźni Smarzowskiego wystarczy, że sobie zasymuluję:-), a i to, co słyszałam, czytałam o tym mi wystarczy natenczas
i wersje alkoholizmu w dziele filmowym zostały już ujęte w kilku (niewielu) wybitnych filmach a i nic nie przebije książki "Pod wulkanem" o tym
ale to nie zmienia faktu, że Drogówka jest dziełem dość mocnym i interesującym
z obecnej mojej perspektywy już nie tak powalającym, jak wtedy, gdy widziałam
ale na pewno kultowym..
czas na Wilka
9. Wilk z Wall Street - jakoś mi się kojarzy, choć pewno luźno, z Drogówką
z przesadą w ujęciu tematu, przesadą - nie rozumianą jednak jako krytyka
tylko jako, być może, czymś, co jest znakiem czasów:-)),
znakiem rozpoznanym w naszych czasach, jak zrobić film, by walił po oczach,
z czymś takim chyba, być może..
mimo, że doceniam,
podobał mi się ten film
choć był nadmiarowy, przerysowany, drażnił
ale był ciekawy, mimo tych nadsyceń
a teraz niespodzianka
otóż rosyjski film:
10. Metro - film opowiada o katastrofie moskiewskiego metra
ale opowiada tak, że nic nie widzieliśmy wcześniej,
no trochę przesadzam:-),
w każdym razie trzyma w napięciu
i opowiada na miarę tych wszystkich ostatnich filmów
z Denzelem z Metra i Niedościgniętego
z zakończeniem w stylu Hollywood, tyle że w wersji rosyjskiej:-)
może to ta zaleta
bo tak samo lubię
jak i
ale jednak rosyjski jest do docenienia
11.World War Z - wcale nie chciałam tego oglądać, Maestro mnie namówił, i nie żałuję, mimo że to nie ten gatunek, za którym przepadam
wbrew pozorom nie jest taki głupi
i nie taki znowu science-fiction
i nie taki znowu straszny, choć straszny
bardzo sprawnie zrealizowany
straszy
ale i zastanawiać może
poza tym świetnie zrealizowany
rewelacyjnie zagrany
chyba wystarczy do ..docenienia
a i Brad Pitt genialny jak zwykle i aktorka z The Killing..
btw. okropnie jest reklamowany - tak, że odstrasza
12. Panaceum - inteligentny, niejednoznaczny, trzymający w napięciu i dający do myślenia - wystarczy do docenienia:-)
poza tym znów te farmaceutyczne firmy..
(mój konik zresztą:-)) - te ich przekręty i moja farmakofobia wpisują się gładko..
haha
i ostatnie docenienie:
13. Blue Jasmine - z uwagi na słabość do Tramwaju zwanego Pożądaniem
oraz Woodego, który coraz mniej interesujących filmów wg mnie robi
tym się nie skompromitował przynajmniej
nie cierpię jego dzieł na zamówienie -
infantylnych Nocy paryskiej,
włoskich krzykliwych zakochań
więc tym bardziej Blue Jasmine jarzy jakimś wigorem i resztką inteligencji choć wtórnej, bo pierwowzór nie do pokonania,
ale Cate Blanchet rolą przyćmiła wtórność scenariusza mistrzosko.
Ona wymiata w tym filmie autentyzmem postaci, którą gra.
których wokół dużo,
tyle że ona iskrzy talentem.
chyba dlatego ten 13 film.
a w następnym odcinku ulubione najnowsze seriale:-)
zapraszam
Z trzynastu obejrzany tylko jeden - 13. Cate Blanchet wciąż mi się śni :)
OdpowiedzUsuńPozostałych 12 przede mną. Zacznę od Hrabstwa. Póki w kinach. Dziewczyna z szafy już dostępna na necie. Za resztą muszę się porozglądać.
Panaceum, Blue Jasmine, Wilk z Wall Street, Polowanie i Sierpień w hrabstwie Osage obejrzałam i podobnie do Ciebie jestem pod ich wrażeniem. O "Wypełnić pustkę" i "Wielkie piękno" nie słyszałam ale jeżeli polecasz, wpisuję na swoją listę. Dzięki :)
OdpowiedzUsuń