czwartek, 13 lutego 2014

13 w 2013 - subiektywna selekcja

odrobinę, (choć nie do końca, jak się okaże), w kontrze do Oskarowych nominacji postanowiłam dokonać subiektywnej selekcji najciekawszych/najlepszych filmów, które zrealizowano w 2013 roku
ku pamięci swojej a może i ku zainteresowaniu nimi

oto one w kolejności nieprzypadkowej:

1. Sierpień w hrabstwie Osage - bezapelacyjnie rewelacyjny




jest adaptacją sztuki teatralnej, za którą autor, Tracy Letts otrzymał w 2008 roku Nagrodę Pulitzera. Zupełnie z niezrozumiałych dla mnie powodów film ten nie otrzymał nominacji do Oskara. Jednak całkowicie słusznie nominowana została Meryl Streep za rolę pierwszoplanową i Julia Roberts za rolę drugoplanową - to moje tegoroczne Oskarowe faworytki, bo jeśli nie one, to nie wiem kto miałby je otrzymać i cóż te nagrody byłyby warte:-)...
co ja tu mogę napisać.. dzieło to jest genialne, rozegrane mistrzowsko, poruszające mocą niemocy utrzymania bliskich więzi z bliźnimi, destrukcją i toksycznością, a także dotykające jakiejś prawdy o ciemnej stronie ludzkiej natury.. no to tyle
resztę niech dopowie Meryl:


 2. Polowanie - co prawda zrealizowany w 2012 roku, ale ja go obejrzałam w 2013, więc się liczy:-)


głównie wyróżniony dzięki roli mojego ulubionego aktora duńskiego Madsa Mikkelsena, ale też i fabule, która może i nieodkrywcza bardzo, ale porywająco przedstawiona;
jedno małe kłamstewko małej dziewczynki prowadzi, dzięki dobrym intencjom i uwrażliwieniu małej społeczności na możliwe krzywdy, do tragicznych wydarzeń...


3. Wypełnić pustkę - film mało rozreklamowany, wciągający w świat nieznany i niezrozumiały, a jednak wypełniony po brzegi emocjami, niejednoznaczny, piękny


chasydzka rodzina widziana przez dziurkę od klucza lub przez szkło powiększające z rozbrzmiewającym w tle pytaniem o miłość z konieczności w świecie rządzonym przez tradycje, rabinów, rodzinę...


 4. Wielkie Piękno - urzekający, oniryczny, oryginalny poemat o życiu pustym, choć wysmakowanym


ku zachwycie ale i przestrodze być może przed pogonią nie za tym, co trzeba:-)
ha...
wyreżyserowany przez twórcę niezapomnianych przedziwnych i fascynujących "Wszystkich odlotów Cheyenne'a"


5. Najlepsze najgorsze wakacje - niby prosty, niby komedia, a jednak dramat, 
duże brawa za lekkość i ofertę wzruszeń niebanalnie pokazanych na banalnym schemacie


do przeżywania..


6. Witaj w klubie - jest i Oskarowy kandydat do najlepszego filmu 2013 roku, który z pewnością nie wygra ze Zniewolonym niestety...
choć miło byłoby się mylić
ale cóż, przynajmniej został dostrzeżony i wyróżniony


zaczyna się dość nudno i niepozornie, ale rozwija tak, że przechodzą dreszcze...

niesamowite kreacje aktorskie szczególnie Jareda Leto, (który chyba ma szanse pokonać Fassbendera ze Zniewolonego w wyścigu do statuetki w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego, bo to było dużo większe wyzwanie i podjął się i zagrał tak, że nie można go nie ubóstwiać w tej roli)

w dodatku historia jest i prawdziwa i niesamowita, 
a jeszcze gdyby było mało to na tacy pokazano w ujęciu zupełnie nienachalnym
działanie firm farmaceutycznych i całego przemysłu nastawionego na zyski w świetle oczywiście prawa i z pobudek jeszcze bardziej szczytnych
i w sposób nieoczywisty
dający do myślenia, bo oczywiście nie chce się być po stronie łamania prawa
ale tu się kibicuje, (chyba, że nie:-)) tym, którzy łamią prawo, tym, którzy nie są przykładnymi obywatelami i w ogóle nie są tacy zbyt dobrze wpasowani w oczywiste struktury
i w dodatku oni mogą coś wygrać, na przykład - życie.. choć tylko jak się postarają
baardzo
i mają trochę szczęścia

cudny film

a kolejny cudny to:
7. Dziewczyna z szafy - polski, szybko znikający z kin:-(
pisałam już o nim trochę w formie zachwytu



wybitny, niepozorny, oryginalny, zostający w pamięci, ale jak się okazuje jest z 2012 roku, więc moje zestawienie trochę kuleje, bo jak się okazuje trudno mi uzbierać trzynastkę z 2013 mimo tylu filmów obejrzanych - zbyt mało było ważnych, wzruszających, poruszających, by tu się znaleźć, dlatego zostawiam i ten...


i przyznaję, skończyły mi się wzruszenia, teraz czas tylko na parę filmów do docenienia
choć muszę donieść, że w odniesieniu do Oskarowych nominacji ominęły mnie, (ale też bez specjalnego starania, by nie) 
dwa filmy:
oraz
więc może, może, może i one by się znalazły w tym zestawieniu..

zatem
8. Drogówka - doceniam, że aż bardzo, 


mimo że kolejnego dzieła Smarzowskiego zupełnie świadomie nie zamierzam nawet zobaczyć, gdyż nie,
zupełnie nie interesuje mnie ani Pilch w wersji filmowej ani studium upajania się alkoholem, bo w wersji książki ledwie to przebrnęłam, a wersji wyobraźni Smarzowskiego wystarczy, że sobie zasymuluję:-), a i to, co słyszałam, czytałam o tym mi wystarczy natenczas
i wersje alkoholizmu w dziele filmowym zostały już ujęte w kilku (niewielu) wybitnych filmach a i nic nie przebije książki "Pod wulkanem" o tym

ale to nie zmienia faktu, że Drogówka jest dziełem dość mocnym i interesującym
z obecnej mojej perspektywy już nie tak powalającym, jak wtedy, gdy widziałam
ale na pewno kultowym..


 czas na Wilka

9. Wilk z Wall Street - jakoś mi się kojarzy, choć pewno luźno, z Drogówką



z przesadą w ujęciu tematu, przesadą - nie rozumianą jednak jako krytyka
tylko jako, być może, czymś, co jest znakiem czasów:-)), 
znakiem rozpoznanym w naszych czasach, jak zrobić film, by walił po oczach, 
z czymś takim chyba, być może..
mimo, że doceniam,
podobał mi się ten film
choć był nadmiarowy, przerysowany, drażnił
ale był ciekawy, mimo tych nadsyceń


a teraz niespodzianka
otóż rosyjski film:

10. Metro - film opowiada o katastrofie moskiewskiego metra

 ale opowiada tak, że nic nie widzieliśmy wcześniej, 
no trochę przesadzam:-), 
w każdym razie trzyma w napięciu
i opowiada na miarę tych wszystkich ostatnich filmów 
z Denzelem z Metra i Niedościgniętego
z zakończeniem w stylu Hollywood, tyle że w wersji rosyjskiej:-)
może to ta zaleta
bo tak samo lubię
jak i 
ale jednak rosyjski jest do docenienia


11.World War Z - wcale nie chciałam tego oglądać, Maestro mnie namówił, i nie żałuję, mimo że to nie ten gatunek, za którym przepadam


wbrew pozorom nie jest taki głupi
i nie taki znowu science-fiction
i nie taki znowu straszny, choć straszny
bardzo sprawnie zrealizowany

straszy
ale i zastanawiać może
poza tym świetnie zrealizowany
rewelacyjnie zagrany
chyba wystarczy do ..docenienia
a i Brad Pitt genialny jak zwykle i aktorka z The Killing..

btw. okropnie jest reklamowany - tak, że odstrasza


12. Panaceum - inteligentny, niejednoznaczny, trzymający w napięciu i dający do myślenia - wystarczy do docenienia:-)



poza tym znów te farmaceutyczne firmy..


(mój konik zresztą:-)) - te ich przekręty i moja farmakofobia wpisują się gładko..
haha

i ostatnie docenienie:

13. Blue Jasmine - z uwagi na słabość do Tramwaju zwanego Pożądaniem
oraz Woodego, który coraz mniej interesujących filmów wg mnie robi
tym się nie skompromitował przynajmniej
nie cierpię jego dzieł na zamówienie - 
infantylnych Nocy paryskiej



więc tym bardziej Blue Jasmine jarzy jakimś wigorem i resztką inteligencji choć wtórnej, bo pierwowzór nie do pokonania, 
ale Cate Blanchet rolą przyćmiła wtórność scenariusza mistrzosko. 
Ona wymiata w tym filmie autentyzmem postaci, którą gra. 
których wokół dużo, 
tyle że ona iskrzy talentem. 
chyba dlatego ten 13 film.



 
a w następnym odcinku ulubione najnowsze seriale:-) 
zapraszam



















2 komentarze:

  1. Z trzynastu obejrzany tylko jeden - 13. Cate Blanchet wciąż mi się śni :)
    Pozostałych 12 przede mną. Zacznę od Hrabstwa. Póki w kinach. Dziewczyna z szafy już dostępna na necie. Za resztą muszę się porozglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panaceum, Blue Jasmine, Wilk z Wall Street, Polowanie i Sierpień w hrabstwie Osage obejrzałam i podobnie do Ciebie jestem pod ich wrażeniem. O "Wypełnić pustkę" i "Wielkie piękno" nie słyszałam ale jeżeli polecasz, wpisuję na swoją listę. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń